Od jakiegoś czasu i ja cierpię na włosomanię i nałogowo kupuję kosmetyki do pielęgnacji włosów. Na tą maskę polowałam bardzo długo - w żadnym sklepie jej nie było. Aż w końcu dorwałam ją w supermarkecie Warus, zupełnie przypadkowo i nawet chwili się nie zastanawiałam!
Obecnie jest to chyba moja ulubiona maska do włosów, a przynajmniej plasuje się gdzieś w okolicach pierwszego miejsca. Używam jej zamiennie z innymi, ale już zyskała sobie stałe miejsce w mojej łazience i na moich włosach.
Według producenta:
Błoto do włosów dogłębnie oczyszcza, wzmacnia i detoksykuje włosy i skórę głowy. Wzbogacona kompleksem Beau Plex - kompozycją witamin: E, C, B3, B6, które odżywiają skórę głowy, aktywizują cebulki włosowe, nawilżają i odbudowują zniszczone włosy. Błoto zapewnia wyjątkową miekkość włosom i dodaje im objętości. Surowiec rytualny: glinka Ghassoul - pochodzi z Maroka, symbol czystości i niewinności, od tysiącleci stosowana przez Nomadów do oczyszczania ciała i mycia głowy. Zawiera unikatowe bogactwo magnezu, krzemu i wapnia, posiada nadzwyczajne właściwości detoksykujące, dotleniające, kojące i wygładzające
Skład:
Water, Cetearyl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Cetyl Palmitate, Hydroxyethylcellulose, Maroccan Lava Clay, Amodimeticone, Trideceth-12, Laurylmethicone Copolyol, Hydroxyethylcellulose, Niacinamide, Calcium Pantothenate, Sodium Ascorbyl Phosphate, Tocopheryl Acetate, Pyridoxine Hydrochloride, Maltodextrin, Amylodextrin, Silica, Citric Acid, DMDM Hydantoin, Iodopropynyl Butylcarbamate, Parfum, Hexyl Cinnamal, Limonene
Cena: ok. 12 zł/200 ml
Maska wyglądem może nie zachwyca, ponieważ przypomina rzeczywiście szarawe błoto. Natomiast nie pachnie typowo błotnie, ale naprawdę przyjemnie, przynajmniej moim zdaniem. Ma dosyć rzadką konsystencję i zawiera drobne, twarde drobinki. Jest mało wydajna, ale też niedroga, więc można jej to wybaczyć, jak sądzę.
Na włosy nakłada się dobrze, nie przepływa przez palce, mimo swojej konsystencji. Nie spływa też z włosów. Używam jej na całe włosy, mniej więcej raz na 2 tygodnie i wmasowuję ją też w skórę głowy.. Mam wrażenie, że po takim zabiegu przez jakiś czas włosy mniej się przetłuszczają i nie wypada ich tak dużo.
Muszę zaznaczyć, że nie jestem wielką przeciwniczką silikonów, ponieważ w niewielkich ilościach moim włosom one w żadnym stopniu nie szkodzą.
Efekt działania błotka na włosach jest widoczny już po pierwszym użyciu. Są nawilżone i wygładzone, nie puszą się, a z tym mam duże problemy, więc jest to dla mnie wybawienie. Wyglądają dużo zdrowiej, są miękkie, sypkie i dotykanie ich jest prawdziwą przyjemnością. Maska nie obciąża włosów i nie skraca czasu ich świeżości.
Moje włosy mają strukturę nieokreśloną, czyli są bardziej proste, niż kręcone. Po użyciu błotka ślicznie się układają, nie potrzebuję prostownicy, bo nie podkręcają się tam, gdzie nie trzeba. Warte uwagi jest to, że efekt nie znika po myciu włosów - utrzymuje się spokojnie kilka dni.
Kosmetyk zrobił na mnie naprawdę duże wrażenie swoim działaniem i przyjemnością stosowania, a także ceną, bo kosztuje naprawdę niewiele. Myślę, że warto w niego zainwestować i wypróbować na własnej skórze, a raczej na własnych włosach.
Moja ocena:
Nigdy o niej nie słyszałam, chyba muszę rozejrzeć się za nią w drogerii:)
OdpowiedzUsuńJa również o niej nigdy nie słyszałam...ale chyba warto poszukać:)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię kosmetyki z Bielendy :) Może kiedyś się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńKażdy ma inne włosy i rzeczywiście trzeba przetestować indywidualnie:) Zajrzyj do mnie jeśli masz chwilkę m-artha.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńOd dłuższego czasu szukałam jakiejś maski, która spełniałaby moje oczekiwania + nie kosztowała, by majątku, a po przeczytaniu postu dochodzę do wniosku, że może powinnam spróbować powitania z afryką? :)
OdpowiedzUsuńbardzooo lubię szampon błotny z tej serii :) maski jeszcze nie miałam
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie :) ja obserwuję :) będzie mi bardzo miło
do pielęgnacji ma nie zachwycać wyglądem tylko działaniem :D
OdpowiedzUsuńbałam się składu, ale nie wydaje się być zły, także będę miała na uwadze tę maskę :)
Pierwszy raz słyszę o tej masce :) Ciekawy blog :)
OdpowiedzUsuńFajna ta maska, ja w ogóle lubię marokańskie i afrykańskie kosmetyki :). Masz rację, co do silikonów, teraz mnóstwo takich informacji wszędzie i część ludzi wszystkiego się boi ...
OdpowiedzUsuń