środa, 24 stycznia 2018

Kiehl's - Creamy Eye Treatment with Avocado

Kiehl's Creamy Eye Treatment with Avocado, cena 119 zł/14 ml

Kultowego kremu pod oczy Kiehl's nie muszę chyba nikomu przedstawiać. W internecie powiedziano o nim już chyba wszystko, ale jeśli jesteście ciekawe, jak sprawdził się u mnie - zapraszam na krótkie podsumowanie.


Pierwszy raz krem zagościł u mnie dość dawno - był jednym z bohaterów mojego ostatniego posta przed dłuższą przerwą w blogowaniu :) Nie ukrywam, że skusiła mnie jego ogromna sława w internecie i wiele pozytywnych opinii. Co prawda, drugie tyle opinii w internecie jest negatywnych. Postanowiłam więc sprawdzić na sobie.

Według producenta
Nasza wyjątkowa, skoncentrowana formuła o kremowej konsystencji, zawierająca olejek awokado, łagodnie nawilża delikatną skórę okolic oczu.

Moim zdaniem

Konsystencja kremu jest bardzo specyficzna, wydaje się na początku bardzo ciężka, tłusta i toporna. Początkowo bardzo mnie to rozczarowało, ale hej! nie wydałam tyle kasy na marne! Jedziemy! I tutaj zaskoczenie, bo krem delikatnie rozmasowany między palcami całkowicie zmienia konsystencję - jest masełkowaty i lekki, bardzo dobrze się rozsmarowuje i szybko wchłania, nie pozostawiając żadnej tłuściutkiej warstwy. Z powodzeniem stosowałam go pod makijaż rano, co przy pierwszym wrażeniu wydawało mi się niemożliwe.


Krem otrzymujemy w malutkim słoiczku - za to bardzo duży minus! Serio? Nawet kremy z niższej półki są w opakowaniach z pompką, które są znacznie bardziej praktyczne oraz higieniczne! Krem jest bardzo wydajny, ale po pierwsze zdarzyło mi się go nabrać po prostu za dużo, po drugie nie jestem pewna, czy po kilku miesiącach w słoiczku, który ciągle jest odkręcany, jego właściwości są zachowane w 100%.



Do sedna! W momencie, kiedy kupowałam pierwszy słoiczek kremu, moja skóra pod oczami była wysuszona, wrażliwa i niezbyt dobrze się prezentowała. Do kremu podeszłam bez większych nadziei, oczekiwałam tylko porządnego nawilżenia. I ogromnie się rozczarowałam po pierwszych kilku użyciach! Od razu po nałożeniu czułam poprawę, a wkrótce potem skóra wracała do stanu pierwotnego. Niezadowolona i rozczarowana postanowiłam wykorzystać jednak krem do końca, bo w końcu wydałam na niego sporo i skoro nie szkodził, nie chciałam wyrzucać go do kosza. 

I tak sobie go używałam, przestałam codziennie przyglądać się w lustrze i sprawdzać, czy coś się wydarzyło. I nagle zauważyłam! Drobne linie zniknęły, okolice oczu wygładziły się, skóra stała się bardziej napięta i elastyczna. Uczucie dyskomfortu i napięcia, towarzyszące mi zawsze wieczorem po zmyciu makijażu przestało być zupełnie odczuwalne. O to chodziło! Krem bardzo dobrze zregenerował skórę pod oczami, co ważniejsze - efekt był długotrwały.

Moja ocena:

Podsumowanie:

Mogę chyba uznać, że dołączyłam do grona zadowolonych użytkowniczek słynnego produktu. Uważam, że na pewno producent powinien zmienić opakowanie. Pewnie dalej będę szukać swojego ideału, bo już wymagania coraz większe z wiekiem ;) Ale dobrze mieć sprawdzony produkt, do którego można wrócić po nieudanej przygodzie z nowościami.

Jaki krem pod oczy sprawdził się u Was? Możecie polecić coś, co mogłoby zostać moim ulubieńcem? :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie mi bardzo miło, jeżeli zostawisz komentarz. Każdy z nich jest dla mnie ogromną przyjemnością i motywacją do dalszego blogowania. Odwiedzam każdego bloga i staram się odpisywać na każdy komentarz tutaj lub na Twoim blogu.

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...