Organix, szampony organiczne

Organix, Rewitalizujący szampon z granatem i zieloną herbatą

Wreszcie postanowiłam zabrać się za recenzję zbiorczą szamponów Organix. Miałam okazję wypróbować trzy wersję: kokosową, mango i grejpfrut oraz granat i zielona herbata. Nie piszę o każdym z osobna, ponieważ wydaję mi się, że nie ma to większego sensu.


Szampony są organiczne, ale ich skład na kolana nie powala. Dla przykładu skład wersji granat/zielona herbata: 
DL Water (Aqua), Disodium Laureth Sulfosuccinate, Cocamidopropyl Betaine, Cocamidopropyl Hydroxysultaine, Glycol Distearate, Dimethicone, Copolyol, Cetyl Alcohol, Cocamide Dea, Guar Hydroxypropltrimonium Chloride, Polyquaternium-11, Panthenol (Vitamin B-5), DMDM Hydantoin, Silk Amino Complex, Green Tea Extract, Pomegranate Extract, Tocopheryl Acetate (Vitamin E), Fragrance


Pozostałe wersje mają podobny skład, różnią się tylko końcówką składu (jak widzimy ekstrakty, pantenol i oleje są na końcu składu).


Szampony te do najtańszych nie należą, bo za butelkę o pojemności 385 ml zapłacimy ok. 24 zł, ale są niesamowicie wydajne, więc jedna butelka starcza na bardzo długo. Konsystencja jest bardzo gęsta, ale nie utrudnia to wydobycia produktu z opakowania, a już niewielka ilość starczy nam na całe włosy. Mimo braku SLES w składzie, pienią się niesamowicie dobrze. 


Mają bardzo przyjemne, naturalne zapachy, które uprzyjemniają nam zabieg mycia włosów. Zapachy są bardzo intensywne, ale niestety na włosach się nie utrzymują. I na tym w zasadzie ich szczególne zalety się kończą.


Dobrze oczyszczają włosy i pozostawiają je miękkie i puszyste, ale nie puszące. Nie obciążają włosów i nie powodują szybszego przetłuszczania. Niestety, nie powodują żadnej poprawy stanu włosów, chociaż w zasadzie nie stawiam takich wymagań szamponom, jednak są takie, które chociaż minimalnie działają na korzyść włosów. 


Nie szkodzą, ale też dobrze robią tylko zmysłom. Lubię ich używać i nie narzekam jakoś szczególnie, ale spodziewałam się czegoś więcej.


Moja ocena: